Urlop – magiczny czas, który jak tylko się zacznie to zaraz szybko się kończy. Na drugą połowę urlopu zaplanowałem wyjazd do Szczecina, a jak wiadomo takie podróże to okazja na odkrycie nowych lokali. Jednym z pierwszych miejsc jakie odwiedziłem razem ze znajomymi to Buddha Thai & Fusion Restaurant znajdujący się przy Rynku Siennym 2.
Restauracja, jak już z nazwy wynika, specjalizuje się w kuchni tajskiej. Menu zawiera ponad 70 pozycji i nie są one na tzw. jedno kopyto, jak to bywa w lokalach z chińskim jedzeniem. Zdecydowanie jest w czym wybierać, a jako że spora część znajomych też była ze mną pierwszy raz to wybraliśmy jeden z polecanych zestawów dla 4+ osób.
Przystawki na stół!
The Buddha Menu – tak się nazywał nasz zestaw w cenie 50 PLN od osoby. Na pierwszy głód oczywiście poleciały przystawki, a set zawierał:
- kurczaka satay,
- tajskie sajgonki z warzywami,
- smażone pierożki wonton,
- pierożki na parze.
Do przekąsek zostały dodane 2 sosy – orzechowy i winegret. Oba dobre, ale ten drugi totalnie mi tam nie pasował. Jako fan orzechów w każdej postaci ten podany tutaj był dla mnie idealny. Odpowiednio przyprawiony, nie zaklejał, nie był za słodki – mógłbym go dodawać do wszystkiego.
Wszystkie wspomniane wcześniej przystawki smakowo stały na dość wysokim poziomie, ale najbardziej zapadł mi w pamięć kurczak satay. Delikatne grillowane mięso, marynowane w mleczku kokosowym dobrze przyprawione. Znakomicie smakowało z dodatkiem wspomnianego sosu orzechowego. Po prostu pycha! Zaraz po tym przyszedł jednak czas na coś bardziej konkretnego.
Main course!
Po zjedzeniu zakąsek na stół trafił szereg dań głównych, a wśród nich znalazły się:
- kurczak w zielonym curry,
- smażona wieprzowina w woku z orzechami nerkowca,
- kaczka z woka w czarnym pieprzu,
- smażony makaron ryżowy po tajsku z kurczakiem [pad thai].
Jak tylko zobaczyłem pad thai, od razu się na niego rzuciłem. Mimo, że jest to jedno z moich ulubionych dań, które mógłbym jeść codziennie a jego smak znam doskonale, tak tutaj w Buddha pad thai był rewelacyjny. Kurczak delikatny, a jednocześnie bardzo dobrze przyprawiony, makaron w sam raz. Okraszenie sokiem z limonki dopełniło kompozycję. W wersji podstawowej danie jest rewelacyjne, ale w opcji trochę bardziej pikantnej jest jeszcze lepsze. Jeśli mam być szczery, to jeden z najlepszych jakie jadłem i stawiam go na równi z tym, który jadłem we wrocławskich ośmiu miskach.
Zaraz po pad thai na mój talerz trafiła smażona kaczka z woka w czarnym pieprzu. Z tego mięsa niestety nie byłem zadowolony – jak na kaczkę było strasznie suche. Sos do tego dania też nie należał do najlepszych, bo poza tym że był gęsty to nie jestem w stanie powiedzieć że szedł w jakimś kierunku – był po prostu bez smaku. Cóż… było to chyba największe rozczarowanie tego wieczoru.
Wieprzowina z orzechami nerkowca była zdecydowanie lepsza niż poprzednie danie. Bardzo delikatne w smaku, bez żadnej przesadnej pieprzności – takie sztampowe danie, które mógłby zjeść każdy śmiertelnik. Nerkowce jakoś za dużo nie dodawały do tego dania, ale ogólnie było smacznie.
Na koniec został kurczak w zielonym curry. Całość miała konsystencję zupy z wkładką w postaci kurczaka i cukinii, a jako dodatek do całości dostaliśmy jeszcze miskę ryżu. Smaki jakie dominowały to ostry i słodki, z czego drugi smak pochodził od mleczka kokosowego i trafił w moje gusta idealnie. Zatoki przeczyszczone i bez umierania. ;)
Buddha słowem podsumowania
Buddha jest bardzo ciekawym miejscem. Mimo paru minusów jestem bardzo zadowolony z wypadu. Mogę powiedzieć śmiało – jest smacznie i dość oryginalnie. Sam lokal jest przyjemny w odbiorze, a ja sam odwiedziłbym go jeszcze raz w przyszłości, ale nie starczy mi czasu podczas wyjazdu. Od dzisiaj na hasło “kuchnia tajska Szczecin” będę miał jedno skojarzenie – Buddha!
Adres: ul. Rynek Sienny 2, Szczecin
FB: https://www.facebook.com/Buddharestaurantszczecin/
Ceny:
- Zestaw The Buddha Menu – 50 PLN od os.