Browsing Category

Kuchnia wschodnioeuropejska

Rynek Smaków – V edycja

Właśnie kończy się V edycja Rynku Smaków. Edycja ta odbyła się pod hasłem przewodnim pożegnania lata. Bez dłuższego wstępu przedstawiam Wam co udało się odwiedzić na tej edycji.

gofreak

Na początku…

Obiadek na obiadek

Na blogu piszemy najczęściej o miejscach, gdzie można zjeść dania jak najmniej przypominające kuchnię domową. No bo w domu to sobie sama upichcę, na co mnie to, żeby jeszcze…

Po drodze do Wiejskiej Izby

Głód podczas długiej podróży może dać się we znaki. Aby go zwalczyć zatrzymałam się w Karczmie “Wiejska Izba”, która mieści się przy ulicy Kluczborskiej 10b w Starym Olesnie (województwo…

Gruzja raz jeszcze – Smaki Gruzji

Ania ponownie o gruzińskich specjałach:

Dużym problemem recenzji kulinarnych jest to, że zależnie od dnia odwiedzin możemy trafić na różne “oblicza” kuchni. Dlatego dobrze jest wrócić do raz odwiedzonego miejsca. Zwłaszcza, gdy dobrze wspominamy pierwsze odwiedziny. Dziś o powrocie do Smaki Gruzji Restauracja i winiarnia.

Znajomi stwierdzili, że poprzednia recenzja nieźle ich nakręciła na gruzińskie smaki, więc tym razem musieli się ze mną wybrać. Na przystawkę wybraliśmy adżapsandali, czyli bakłażany smażone z cebulą, papryką i pomidorami. Dobry, wyrazisty i ostry początek. Na pochwałę zasługuje także drożdżowy paluch dodawany do dania.

Jako dania główne zostały zamówione kolejno odżachuri (które było recenzowane poprzednio), lobio, czalagadżi oraz nowość w menu – gufte.

Lobio to gulasz z czerwonej fasoli zapiekany w piecu. Jest podawany z chlebkiem i warzywami. Jako, że za fasolą nie przepadam, to nie mogę za wiele o daniu powiedzieć, poza tym, że było gorące. Bardzo. Koleżanka musiała nieco poczekać, aby móc na spokojnie dania spróbować. Uroki dań zapiekanych w piecu, ale funkcję rozgrzewania zdecydowanie spełnia :)

Czalagadżi z kolei, to pieczone mięso wieprzowe polane tartym pomidorem, podawane z pieczonymi ziemniakami i sałatką. Mięso było cudownie soczyste i delikatne, z odpowiednią dozą ostrości. Tyle mogę powiedzieć po jednym kęsie jaki mi przypadł. Coś czuję, że kolejnym razem mój wybór padnie na to danie.

Mój wybór padł na nowość – zupę gufte, czyli rosół z klopsikami. Zupa cudownie rozgrzewająca, dodatkowo podawana z drożdżowym paluchem. Dla mnie osobiście, może ciut za ostra, ale za razem ciężko było odmówić jej dobrego smaku. Klopsiki były delikatniejsze w smaku, dzięki czemu równoważyły ostrość dania.
Należy jeszcze wspomnieć o lemoniadach – wszystkie bardzo słodkie, mnie najbardziej zasmakowała wersja gruszkowa.

Podtrzymuję to, co napisałam o kuchni Smaków Gruzji za pierwszym razem. Jest po prostu pysznie i zdecydowanie polecam to miejsce :)

Smaki Gruzji Restauracja i winiarnia

Ania z Michałem o gruzińskich smakach:

Nim przeprowadziłam się do Krakowa na dobre podczas jednej z wizyt w mieście zauważyłam restaurację, w której odwiedziny były tylko kwestią czasu. Smaki Gruzji Restauracja i winiarnia, bo o tej restauracji mowa, dała mi nadzieję na uszczknięcie odrobiny Gruzji w grodzie Kraka. Z bliżej niewyjaśnionych powodów Gruzję pokochałam i ciężko było się oprzeć ichniejszej kuchni.

Lokal mieści się przy ulicy Dietla 33. Sam w sobie jest stosunkowo niewielkich rozmiarów, przez co często ciężko znaleźć miejsce (już nam się zdarzyło odbić od drzwi). Tym razem, na szczęście, udało się znaleźć wolny stolik, co prawda w mniej reprezentatywnym miejscu, bo przy drzwiach. Główna sala jest o wiele przytulniejsza i mniej zagracona. Restauracja ma także charakter winiarni, gdzie można spróbować typowych gruzińskich win.

Na przystawkę wybraliśmy soko kecze – pieczarki zapiekane z serem, masłem i przyprawami. Proste, gorące i smaczne. Na dobrą sprawę na mniejszy głód i przystawką dałoby się spokojnie najeść. Liczyłam na nieco większą ilość przypraw, ale na smak ogólnie nie można narzekać.

Jako danie główne wybrałam mtsvadi, czyli szaszłyki wieprzowe podawane ze smażonymi ziemniakami, sosem pomidorowym i sałatką. Warzywa użyte w sałatce były świeże i chrupiące. Mięso lekko ciągliwe, jak to z grilla. Bardzo smaczne, lekko pikantne i syte. Wybór Michała padł na odżachuri – wieprzowinę zapiekaną w sosie pomidorowym ze smażonymi ziemniakami. Danie zdecydowanie wyraźniejsze w smaku. Mięso było przyjemnie miękkie. Jedynym mankamentem była duża ilość sosu, do której przydałby się jakiś dodatek – może mały placek chaczapuri?

Dodatkowo na popitek wybraliśmy dwa gruzińskie piwa – Zedazeni (jasne) i Khevsuruli (ciemniejsze). No cóż, piwo jak piwo, niczym nas te dwie pozycje nie porwały. Były po prostu dobre.

Reasumując, warto odwiedzić Smaki Gruzji, chociażby po to, aby poznać nowe, bogate smaki. Ja gorąco polecam odwiedziny, bo dania kuchni gruzińskiej są naprawdę przepyszne i wielką stratą byłoby ich nie spróbować.

Balkan Express Grill

A o Bałkanach pisze Ania i Michał:

Snując się po przedwiosennym Krakowie naszła nas ochota na coś konkretniejszego do zjedzenia. Nasz wybór padł na Balkan Express Grill mieszczący się przy ulicy Floriańskiej 39 w podwórzu. Na ulicy Floriańskiej widać szyld, ale żeby dostać się do restauracji należy przejść przez bramę i wejść na podwórze.

Pierwsze, co przykuwa naszą uwagę jest ładnie ozdobione wejście do restauracji. Apele w trzech językach, duży napis i logo. Pozwala to poczuć klimat wnętrza. A co w środku? Stoliki pokryte ceratą w czerwoną kratkę, kwiatki, zasłonki, a w tle bałkańskie (ciężki mi było określić język śpiewanych tekstów) disco. Klimat jest, bardzo na plus.

Restauracja specjalizuje się w serwowaniu pljeskavicy – kotleta z siekanego mięsa, jugosławiańskiego przysmaku. Jako, że nie byłam specjalnie głodna, to wybrałam skolską pljeskavicę “dla najmłodszych” 120 g kotleta. Michał natomiast wybrał punjena pljeskavicę 200g kotlet z serem i boczkiem. Tu należy zaznaczyć, że nie dostajemy zwykłej buły burgerowej, tylko wypiekane na miejscu placki bardziej przypominające pitę. Zaskoczyło mnie na plus to, że samemu wybiera się wkładkę warzywną do kotleta. Dodatkowo do wyboru są trzy pasty (papryka + bakłażan, papryka + pomidor, papryka + ser biały). Kotlety były dobrze wysmażone, warzywa świeże i całość niezwykle sycąca. Polecam zdecydowanie na większy głód. Ceny (10 zł mniejsza porcja i 17 zł Michałowa) w stosunku do tego, co otrzymujemy są moim zdaniem optymalne.

Z całą stanowczością mogę polecić Balkan Express Grill wszystkim, którzy lubią dobrze i syto zjeść :)