L’Osteria Di Matteo [Katowice]

Zaczęło się jak zwykle niewinnie, od informacji na temat lokalu, który czerpie z Italii to co najlepsze – jedzenie. Trzeba było sprawdzić na własnej skórze czy faktycznie istnieje, a kuchnia potrafi zaspokoić mój apetyt na włoską ucztę. Dzisiejszy wpis będzie dotyczył więc restauracji L’Osteria Di Matteo, znajdującej się na południu Katowic przy ul. Jankego 195.

Pizza grzechu warta

Lokal do największych nie należy, stoi tam tylko parę stolików wewnątrz i na ogródku, gdzie postanowiłem zjeść mój obiad. Przeszedłem od razu do studiowania menu, w którym znalazły się przekąski, zupy, makarony oraz pizza. Podobało mi się zaznaczenie w menu czasu przygotowania potraw, od 15 do 40 minut, dzięki czemu klienci wiedzą ile czasu poświęcą na posiłek, co niezwykle sobie cenię.

Pierwsza na stoliku wylądowała zupa dnia, czyli krem z pieczonych buraków. Porcja na przystawkę – nie sposób byłoby się tym najeść, ale nie przeszkadzało mi to, bo miałem w zanadrzu jeszcze jedno danie. Posypana pietruszką aż prosiła się o więcej dodatków do przystrojenia. Konsystencja była bardziej płynna niż kremowa, według mnie niczym się nie wyróżniała, a wystarczyłoby przełamać czymś słodycz buraka, która w zasadzie zdominowała całość.

losteria-di-matteo-krem-z-pieczonych-burakow

Na tym się jednak nie skończyło, bo zaraz przyszło drugie danie – pizza quattro fromaggi. Te klasyki kuchni włoskiej dostępne są w dwóch rozmiarach (32 i 40 cm), a jako że byłem sam, to mój wybór padł na mniejszą wielkość. Spód z sosem śmietanowym zapiekany z czterema serami: mozarellą, gorgonzolą, camembert i ricottą, które niestandardowo zostały wymieszane między sobą, co w ogóle nie przeszkadzało w konsumpcji. Każdy dało się wyczuć i smakowały rewelacyjnie. Samo ciasto też było niczego sobie, nie przypominało prawdziwe cienkiego ciasta włoskiego, jednak było chrupkie z zewnątrz i miękkie w środku. Do tego gdzieniegdzie dostawała “wypieków” co sprawiało, że była o wiele bardziej atrakcyjna. Byłem bardzo zadowolony, ale ledwo udało mi się zjeść całą.

losteria-di-matteo-pizza

Włochy po raz drugi

Druga wizyta przeciągnęła się o parę tygodni – trochę wyjazdów, brak czasu, ale w końcu się udało. Zacząłem od dania którego nie znałem wcześniej, a mowa o włoskim pucca – to taka kanapka zrobiona z ciasta do pizzy. W środku mojego znalazły się prosciutto crudo, mozarella i pomidor. Wszystko świeże, pyszne, a samo ciasto równie smakowite jak przy poprzedniej wizycie na pizzy. Za taką cenę nie spodziewałem się tak dobrej i sytej przekąski!

losteria-di-matteo-pucca

Przystawki odłóżmy już na bok – danie główne zostało podane do stolika. Tym razem nie pizza, lecz makaron, a dokładnie to papardelle z gruszką i serem gorgonzola. Od razu dało się zauważyć, iż porcja jest całkiem spora. Pierwszy kęs – makaron ugotowany al dente, skąpany w sosie z gorgonzoli. Drugi już razem z miękką i smaczną gruszką. Całość była jedynie delikatnie oprószona pieprzem i to w sumie tyle co dało się wyczuć z przypraw. Wszystkie jednak składniki na tyle dobrze się zgrały, że nie trzeba było nic więcej, aby cieszyć się tym daniem. Byłem bardzo zadowolony z tego co otrzymałem.

losteria-di-matteo-papardelle

Werdykt

Dwie wizyty w L’Osteria Di Matteo wystarczyły, aby stwierdzić że jest to miejsce warte uwagi. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się odbić się od drzwi lokalu z powodu braku miejsc. Kto by pomyślał, że znajdę takie miejsce właśnie na południu Katowic? Jak najbardziej polecam wszystkim, nie tylko fanom kuchni włoskiej!

Adres: ul. Gen. Jankego 195, Katowice
FB: https://www.facebook.com/L-Osteria-di-Matteo-255790794625727/
Ceny:

  • Pizza – 23 PLN
  • Zupa – 12 PLN
  • Pucca – 13 PLN
  • Papardelle – 21 PLN
Ocena
  • Jedzenie
  • Obsługa
  • Klimat
4
Sending
User Review
0 (0 votes)

Marcin Ceran

Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!

13 komentarzy

  1. Sisters92

    8 września 2016

    Ceny, jak na Katowice chyba całkiem przystępne, prawda? Same jesteśmy rozdarte pomiędzy kuchnią włoską, a grecką, ale na taką ucztę z chęcią byśmy się skusiły. Tylko dlatego mamy tak daleko? ;)

    • Marcin Ceran

      8 września 2016

      Si – ceny bardzo przystępne :) Trzeba częściej wpadać na Śląsk :D

  2. Kasia - 280 dni

    8 września 2016

    Nie wiem dlaczego w czasie diety często wpadam na blogi o jedzeniu. ;) Chyba z głodu. Zaciekawiła mnie pucca – nie słyszałam o takim daniu.

    • Marcin Ceran

      8 września 2016

      Ja też nie słyszałem wcześniej stąd musiałem ją wziąć :D

  3. Jacek eM: dizajnuch

    8 września 2016

    Troszkę z innej beczki – czym robisz zdjęcia? :)

    • Marcin Ceran

      8 września 2016

      Samsung Galaxy Alpha :) Czasem ostrzy jak żyleta, ale w gorszym oświetleniu już kiepsko

      • Jacek eM: dizajnuch

        8 września 2016

        To samo miałem przy S4 – w dobrym oświetleniu wymiatał, ale przy słabszym była kupa straszliwa.

  4. Mateusz Zahora

    9 września 2016

    Jak już masz sprawny żołądek to dla kontry polecam łódzkie Pomodoro

    • Marcin Ceran

      9 września 2016

      Trzeba będzie się wybrać na kulinarną wycieczkę znowu :D

      • Mateusz Zahora

        9 września 2016

        Tym razem będziesz mógł jeść wszystko :>

  5. Andrzej Kidaj - blog.ad3.eu

    9 września 2016

    Czytałem gdzieś, że pizza to taki typ dania, że nawet jak jest zła to jest dobra. A jak jest dobra to hoho… Ale mi smaka narobiłeś, szkoda, że Katowice tak daleko i muszę poszukać czegoś dobrego w Lublinie :)

  6. Patrycja | będękimś.pl

    10 września 2016

    No i zgłodniałam. Wygląda przepysznie, ale jak oni funkcjonują w czasach diet bezglutenowych? :D

  7. AvantaR

    19 września 2016

    Szkoda, że jak ostatnio podjechaliśmy to wszystko było pozamykane, bez żadnego info, bez niczego :(

Comments are closed.

RELATED POSTS