• Leniwe popołudnie – Antler Poutine&Burger

    27 lipca 2014

    Niedziela, leniwe popołudnie w Krakowie. Razem ze znajomymi po spacerze zdecydowaliśmy się odwiedzić jedną z burgerowni, mieszczących się w okolicy Rynku. Antler Poutine&Burger – nazwa zaświtała nam w głowie jako pierwsza i tam też się wybraliśmy. Sama burgerownia znajduje się na ulicy Gołębiej 10. Knajpka jako główne dania serwuje burgery i poutine. O ile każdy wie jak wygląda burger, tak nie miałem pojęcia co to jest poutine. Jest to kanadyjska przekąska, składająca się z frytek, sera (głównie typu cheddar) i sosu pieczeniowego. Podjadłem koledze – smaczne i syte. Następnym razem zamówię do burgera.

    Na mój posiłek wybrałem Osoyoos Burgera. Jako główny bohater: grillowana pierś z kurczaka, bohaterowie poboczni: kozi ser, sos bazyliowo-cytrynowy, suszone pomidory, rukola i sałata. Całość zamknięta w dużej, wypiekanej na zamówienie bułce. Jak wypadło to smakowo ? Kura mogłaby być trochę bardziej przyprawiona jak dla mnie – była za to delikatna i razem z sosem bazyliowo-cytrynowym całkiem ładnie się komponowała. Reszta składników uzupełniała smakowo całość, ale jak już mówiłem – brakowało mi trochę większej wyrazistości w smaku i trochę pieprzu poprawiło by ogólne odczucie. Opcji drobiowej wg szkolnej oceny dałbym 4+. Czy wrócę w kanadyjskie progi? Myślę, że tak. Tym razem, aby spróbować burgera z wołowiną (która podobno była lepiej doprawiona niż kurczak!).

  • Babskim okiem – The Jack Kalisz

    15 czerwca 2014

    Gościnnie Ania z Kalisza! :)

    Babskim okiem.

    Będąc ostatnim razem w moim rodzinnym mieście podpatrzyłam spośród wielu knajpek na rynku pewną nowość. The Jack Kalisz – Whiskey in the Jar, Rock & Roll, Steak House. Południe Polski przyzwyczaiło mnie do wszelkiej mnogości burgerowni, zatem ciężko było nie wstąpić i nie sprawdzić produktu rodzimych stron. W końcu, po przymusowym zaciągnięciu koleżanki (pozdro, Marta!) znalazłam się w lokalu. Jedną z pierwszych rzeczy, która rzuca się w oczy jest wystrój. Stoły i kanapy jak z amerykańskich barów, winyle na ścianach i rock n’ roll w tle. Dla mnie, zakochanej w muzyce Elvisa, była to niezwykle miła niespodzianka.
    Ale pora przejść do jedzenia. Główne pozycje menu zajmują burgery, sałatki, dania z grilla i steki. Dodatkowo menu obfitowało w wiele pozycji alkoholowych, w tym ujęte w nazwie restauracji, whiskey. Mój obiadowy wybór padł na Jack Classic Burger, czyli siekany stek wołowy (gramatura niepodana, ale najprawdopodobniej 150 g), pomidor, cebula, sałata lodowa, ogórek konserwowy i sos koktajlowy, a to wszystko w dużej, pszennej bułce z sezamem. Dodatkowo przywitały mnie frytki w fikuśnym, metalowym kubełku. Mięso było bardzo dobrze przyprawione, a całość burgera wzorowo komponowała się smakowo. Bułka jednakże nie była dopasowana do rozmiaru mięsa i dodatków, przez co ciężko było utrzymać całość w ryzach. Brakowało mi także dodatkowych sosów. Mankamenty te można jednakże uznać za pierdoły i czepianie się upierdliwej baby. Miłą odmianą były także frytki, zostały one dodatkowo doprawione mieszanką przypraw.

    Ogólnie oceniam moją wizytę w kaliskim przybytku burgerów bardzo pozytywnie. I zachęcam wszystkich chętnych, odwiedzających Kalisz czy to po drodze, czy celowo, na wstąpienie do The Jack. Właścicielom zaś życzę wytrwałości, gdyż wiem jak ciężko jest nowym restauracjom w moim ukochanym mieście. Polecam!

    P.S.: Przystojni panowie na barze zawsze na propsie!

  • Gościnnie w Łodzi – Byk Burger Grill&Restaurante

    14 czerwca 2014

    Czas na gościnną recenzję od Marka!

    Przy okazji wizyty w Łodzi odwiedziłem kolejną burgerownie. I muszę przyznać można śmiało polecić. Byk Burger Grill&Restaurante już na wstępnie dobrze wróży dzięki dobrze wyciszonemu od szumu ulicy wnętrzu, które jest bardzo klimatycznie urządzone. Samego burgera można zamówić w 2 rodzajach bułek: jasnej i ciemnej, z czego jasna to zwykła marketowa a ciemna zwykła grahamka. Mięso w smaku super, miękkie soczyste i smaczne choć dla mnie za dobrze wysmażone jak na zamówione pół krwiste. Wybór dodatków spory. Sosy są niestety „zintegrowane” z burgerem a jedyne sosy co można wybrać to sos do frytek. Jedyne poważne minusy zestawu to trochę zbyt przesolone frytki i znów coleslaw. Generalnie mogę śmiało polecić jak kogoś wywieje do centrum Łodzi.

  • Przystanek Śniadanie – Serwus

    9 czerwca 2014

    Jako że ostatnio jestem stałym bywalcem Przystanek Śniadanie w Katowicach, to staram się przy każdej nadarzającej się okazji opisywać nowe lokale, jakie dane mi było poznać na danej edycji. Tym razem na celowniku miałem Serwus, czyli gościnny foodtruck z Gliwic. Zamiast wołowych burgerów serwuje on wieprzowe kotlety, co sprawiło, że byłem nimi bardzo zainteresowany.

    Burgery cenowo wypadały dość korzystnie [10-12 zł jeśli dobrze pamiętam] a moim śniadaniowym wyborem był „Zboczek” – dość fikuśna nazwa, ale spodobała mi się. W skład mojego burgera wchodziły: wieprzowina [150g kotlet], ser, bekon, sałata, pomidor, cebula karmelizowana, pikle, majonez, oraz sos BBQ. Wszystkie składniki zamknięte były w pysznej bułce z pestkami dynii – bardzo smaczna i nie potrzebowała żadnego dodatkowego przypiekania. Co do burgera w całości, to nie miałem się do czego przyczepić – bardzo mi smakowało, a cebula karmelizowana i pikle to jedne z moich ulubionych składników w burgerach. W skali szkolnej Serwusowego burgera oceniam na 5+ – wierzę, że któraś z pozycji menu zasługuje na więcej, ale to stwierdzę następnym razem!

  • Przystanek Śniadanie – Futer [zamknięte]

    19 maja 2014

    Przy okazji kolejnych odwiedzin na Przystanek Śniadanie, na które przybyłem nieco wcześniej niż ostatnio, miałem do wyboru więcej opcji kulinarnych. Futer wyborem moim był ;) Jest to burgerownia z Siemianowic Śląskich, która gościnnie pojawiła się na Przystanku. Co więc mogłem zjeść w takim miejscu? Oczywiście burgera.

    Do wyboru były 4 rodzaje burgerów:
    – wołowy
    – wieprzowy
    – drobiowy
    – wege
    a do tego zestaw sałatek + sosy do wyboru (majonez, pomidorowy, barbecue, musztarda). Każdy burger w cenie 15 PLN.

    Wybrałem burgera wołowego i pierwsze, co mnie zdziwiło to sposób podania. Bułka została zastąpiona tortillą – domyślam się, że w terenie jest to wygodniejsza opcja niż uciekający burger z bułki. Mięso przyrządzane na grillu węglowym było przesiąknięte zapachem dymu – co dla jednych może się liczyć jako plus a dla niektórych jako minus. Nie mogę powiedzieć, żeby mięso było przesadnie doprawione, ale jak dla mnie była to dobra opcja – kto chce może doprawić sobie mięso przed zjedzeniem, odpowiednio według własnego gustu. Jako dodatki do środka burgera zostały dodane grubo krojone pieczarki oraz grillowana cebulka – świeże i smaczne. Ogólnie burgera oceniam jako smaczny, ale chciałbym spróbować go jeszcze w lokalu, z bułką zamiast tortilli. Myślę, że to dobry powód do odwiedzenia Siemianowic, nie sądzicie? ;)

  • Zdrowa Krowa w Gliwicach

    3 marca 2014

    Korzystając z wizyty kolegi zabrałem go na nowe burgery, które ostatnio odkryłem. Wylądowaliśmy zatem w knajpie o wdzięcznej nazwie zdrowa krowa. Będąc w nowych burgerowniach staram się zazwyczaj wybierać kompozycje, których jeszcze nie próbowałem w innych miejscach. Zdecydowałem się na Triple Cheese, który zawierał: 180g wołowiny, trzy sery (włoską gorgonzolę, francuski kozi dojrzewający i angielski cheddar), pomidora, pikle, cebulę czerwoną, sałatę karbowaną, ketchup oraz majonez. Do burgera dołączona była sałatka coleslaw, a dodatkowo dobrałem sobie jeszcze opiekane ziemniaki. Taki zestaw kosztował mnie 27 PLN. Jak smakowało? Według mnie bardzo dobrze. Mięso otrzymałem o takim stopniu wysmażenia jakie poprosiłem, kompozycja smakowa nie zapychała, ale za to wypadła bardzo dobrze. Polecam i wybiorę się przy najbliższej okazji jeszcze raz!

  • Dziki Zachód w Poznaniu – Burger House

    27 lutego 2014

    Throwback Thursday ~! Czyli wrzucam to co mi zalega z dawnych dziejów ;)

    Tak oto wygląda burger w jednej z uroczych knajp w Poznaniu. Burger House, bo o niej mowa, utrzymana jest w konwencji dzikiego zachodu – wystrój jak i nazwy burgerów w pełni dostosowane :D

    Tu na zdjęciu znajduje się podwójny Butch Cassidy [BBQ Burger] a ma w sobie:
    – 2 x 150g smacznej wołowiny
    – sałata
    – pomidor
    – ser cheddar
    – czerwona cebula
    – bekon
    – sos BBQ

    Do zestawu dołączane są jeszcze nachosy z salsą – dobra przekąska i odmiana od frytek :)

    Co mnie zaskoczyło to wybór bułek – dostępne są bułki pszenne i razowe – obie bardzo smaczne tak więc dla każdego coś dobrego.

    Podsumowując – jak będzie okazja i będę w Poznaniu wrócę do tej knajpy jeszcze nie jeden raz :)

  • Najedzeni Fest – Streat Slow Food

    20 lutego 2014

    Kolejny konkretny posiłek na Najedzeni Fest zjadłem z foodtruck’a Streat Slow Food. Ponownie wybrałem burgera, ale za to jakiego! Batataj, czyli burger z batatami, pomidorem, sałatą, boczkiem i majonezem. Kompozycja podana była w solidnej bułce co było dużym plusem – burger do końca pozostał w ręce, a nie wokół mnie. Do mięsa nie mam zastrzeżeń, bataty też dobrze smakowały, czego niestety nie mogłem powiedzieć o boczku. Nie był on do końca dobrze przyrządzony, co niestety dało mi się we znaki przez resztę dnia. Sosów też nie stwierdziłem. Podsumowując jedzenie mogę stwierdzić, że gdyby nie ten boczek byłbym bardzo zadowolony. W tym wypadku jest po prostu OK. Nie przekreślam z góry tego miejsca i postaram się odwiedzić je za jakiś czas, dając drugą szansę czy to temu samemu burgerowi, czy to jakiejś innej pozycji z menu.

  • Najedzeni Fest – Salt & Pepper Food Truck

    19 lutego 2014

    Na Najedzeni Fest miałem okazję by spróbować wielu różnych smakołyków. Kiedy przyszedł czas na coś konkretnego, wybór padł na Salt & Pepper Food Truck i serwowane przez nich burgery. Do skonsumowania wybrałem Chevre, czyli wegeburgera z kozim serem, plackiem z buraka, marmoladą cebulową, rukolą, pomidorem i cebulą. Przyznam szczerze, że mimo brakującego mięsa zjadłem go ze smakiem. Jedyne co mi w nim przeszkadzało to zbyt duża ilość koziego sera, który trochę za bardzo zapychał przy jedzeniu. Bułka w jakiej podano burgera była smaczna, jednak trochę za mała do ilości składników. Z tego powodu burger dosyć szybko się rozlatywał. Niestety brakowało też sosów do wyboru, ale chyba tylko niektóre burgerownie potrafią tak rozpieścić człowieka. W ogólnym rozrachunku jednak nie żałowałem kupna tego burgera i przy następnej okazji postaram się spróbować jakiejś mięsnej kompozycji z menu ;)