Restauracja Orientalna Sajgon

  • Marcin Ceran
  • 22 kwietnia 2016
  • Możliwość komentowania Restauracja Orientalna Sajgon została wyłączona

Nie od dziś wiadomo, że kuchnia azjatycka jest najbliższa mojemu żołądkowi. Stąd też przypadkowa informacja o otwarciu nowej restauracji orientalnej blisko mojego domu wywołała niemały zachwyt. Śpieszno mi było ją odwiedzić, a w ramach recenzji odwiedziłem ją nawet trzykrotnie. Lokal który odwiedziłem to Restauracja Orientalna Sajgon, znajdująca się przy ulicy Jankego 195a w Katowicach.

Wizyta pierwsza – Sajgon z przyczajki

Któregoś tam losowego dnia po pracy odwiedziłem lokal z planem sprawdzenia jak największej ilości rzeczy. Menu jest dość obszerne, bo do wyboru mamy ponad 100 pozycji, ale w tego typu knajpach jest to całkiem normalne zjawisko. Wybór jednak podjąłem zanim tu przyszedłem – miała być zupa, jakieś przystawki i może coś większego, jak dam radę.

Pierwszym daniem jakie skosztowałem była wietnamska zupa Pho – porządna i przystępna w smaku. Dużo kiełków, kawałki kurczaka i cytryna – to najbardziej dawało mi smak w tej zupie. Dodatkowo sam wywar bardzo łagodny, więc mogę polecić każdemu. Porcja jak za 10 PLN bardzo konkretna, bo w tej cenie dostajemy aż 350ml zupy.

Sajgon - 01 Pho Sajgon - 02 Sajgonka i kulka

Na przystawki zamówiłem kurczaka w cieście (1.50 PLN/szt) i sajgonkę (2 PLN/szt). Kurczak w porządku, ale nie przypadł mi do gustu, bardziej za to przypasowały mi sajgonki. Nie było tu żadnej większej filozofii – ot poprawnie zrobione, ale w porównaniu do kury lepsze w smaku.

Sajgon - 03 Makaron ryżowy z kurczakiem

Po tym co zjadłem mogłem śmiało pójść do domu i byłbym najedzony… Ale jak już zamówiłem makaron ryżowy z kurczakiem to nie sposób było nie spróbować jak wypada danie główne. Porcja okazała się na tyle duża, że już przed zjedzeniem spytałem się czy będzie można resztę zapakować na wynos. Duża porcja makaronu, średnia ilość warzyw i samego głównego bohatera, czyli kawałków kurczaka, gdzieniegdzie pojawiły się też kawałki smażonego jajka. W smaku – całkiem, całkiem, ale czegoś mi tu brakowało do pełni szczęścia… i nie wiem dokładnie czego (może przysucho?). Zjadłem prawie całe i resztę zabrałem do domu. Takie danie kosztuje ogólnie 15 PLN.

Jak mógłbym podsumować wizytę w lokalu? Jak na pierwszy raz było dobrze, jednak bez większych rewelacji.

Wizyta druga – Sajgon z obstawą

Tego dnia odwoziłem kumpla i padł pomysł, żeby zabrać tam od razu kolegę, ja też w sumie chciałem coś zjeść, ale nie byłem aż tak głodny. Zupa i przekąska – taki był mój plan.

Tym razem sprawdziłem zupę z pierożkami Won Ton – jedna z moich ulubionych klasyków. Równie delikatna co Pho, pierożki też pyszne. Cena bez zmian: 10 PLN. Kolega natomiast zamówił Tajską na ostro – przyznam szczerze, iż nie odważyłbym się spróbować, ale jemu smakowała. On lubi jak mu się czyszczą zatoki instant ;)

Sajgon - 04 Wonton Sajgon - 05 Tom Yum

Jako kolejną rzecz już nie eksperymentowałem i domówiłem 3 sajgonki. Od ostatniego razu nic się nie zmieniło oczywiście. Kolega spróbował też makaronu, tym razem tajskiego, z wieprzowiną. Smakowało mu, ale też tylko potwierdził obawy co do makaronu – czegoś brakowało.

Sajgon - 06 Sajgonki Sajgon - 07 Makaron

Wizyta była dość krótka, ale treściwa. Tym razem w odczuciu lepsza, gdyż najadłem się już na miejscu i nie musiałem zabierać niczego do domu ;)

Wizyta trzecia – epilog

Wizyta trzecia i ostatnia przed napisaniem tego tekstu. Tym razem wybraliśmy się większą grupą i posiedzieliśmy trochę dłużej na jedzeniu. Popróbowaliśmy również trochę więcej rzeczy.

Jedyne co zamówiłem tym razem, to pierogi Hacao, które miały krewetkowe nadzienie. Ta przystawka spośród wszystkich zjedzonych przeze mnie w lokalu skradła me serce! Było bardzo smacznie, delikatnie i ten wyraźny smak krewetek do tego. Nic tylko jeść! Za 5 pierogów zapłacimy 13 PLN, ale są warte swojej ceny.

Sajgon - 08 Pierożki Hacao Sajgon - 10 Banan w cieście

Jedno główne danie co mi się udało jeszcze skosztować od kolegi, to wołowina z brokułami (19PLN za danie + surówkę + ryż/makaron/frytki). Mięso podane było na gorącym półmisku, więc trzeba było uważać aby się nie poparzyć. Muszę przyznać, że było o wiele lepiej niż w przypadku makaronu, a równie mocno dało się tym najeść (patrząc po moim koledze). Kolega mówił, że mu smakowało – wierzę mu!

Sajgon - 09 Gorący półmisek z wołowiną i brokułami

Mówiłem, że zamówiłem tylko pierogi? Prawie tak było… bo po czasie naszła mnie ochota na deser. To nie pierwszy raz gdy w tego typu lokalu na deser zamówiłem banana w cieście. Podany z … posypką? Ta nie pasowała wg mnie ani trochę do tego deseru. O wiele lepiej by mi smakował z czekoladą, ale cóż.

Trzeci raz w knajpie zaliczony. Było lepiej niż 2 poprzednie razy. Na pewno podczas tych 3 wizyt rzuciła mi się w oczy bardzo przemiła obsługa. Bardzo duży plus za podejście do wszystkich gości. Oby więcej lokali z taką obsługą pojawiało się w Katowicach!

Restauracja Orientalna Sajgon to miejsce może nie aż tak rewelacyjne, ale na tyle dobre żeby polecić je dalej. Za nieduże kwoty można się bardzo solidnie najeść. Na pewno na południu Katowic lepszej orientalnej knajpy nie znajdziecie!

 

Ocena
  • Jedzenie
  • Obsługa
  • Klimat
3.3
Sending
User Review
0 (0 votes)
25 kwietnia 2016

Marcin Ceran

Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!

RELATED POSTS