Tito Tito [Gliwice]

Wycieczki, wycieczki… Te gastronomiczne są najlepsze i niekiedy nie wiadomo na co się wpadnie. Ruszyłem w poszukiwaniu pastrami, reubena, burgerów itp, a ostatecznie wyszło z tego zupełnie inna, włoska opcja kulinarna. Nieprzypadkowo podczas ostatniej eskapady, bo z polecenia jednej z czytelniczek, trafiłem do centrum Gliwic. Bohaterem dzisiejszego wpisu będzie Tito Tito, znajdujące się przy ulicy Plebańskiej 7.

Lokal położony jest w bliskiej odległości od gliwickiego Rynku. Samo miejsce duże nie jest, więc aż dziw, że udało nam się znaleźć wolny stolik. W menu przystawki, pasty oraz kilkanaście rodzajów pizz (w tym wersje vegan!). Co ważniejsze, takie niepozorne miejsce, a dowiedziałem się, że wszystkie składniki sprowadzane są z Włoch, tak więc brawa dla Tito Tito! Ogólnie jest w czym wybierać, więc dzięki obecności znajomych miałem okazję na większą degustację.

Mój niepohamowany apetyt dał o sobie znać tym, że jako jedyny zamówiłem przystawkę. Padło na crostini, czyli włoskie grzanki serwowane z różnymi pastami i dodatkami, tutaj w ilości 3 sztuk. Była więc tapenada, mozarella z suszonymi pomidorami oraz prosciutto crudo z rukolą. Samo pieczywo dobre jakościowo, chrupało jak powinno. Każdą kromkę zjadłem ze smakiem, ale chyba najbardziej urzekła mnie ta z tapenadą. Co jak co, ale pasta z czarnych oliwek jest jedną z moich ulubionych!

Czym byłby wypad do włoskiej knajpy bez zjedzenia okrągłego placka? Nie wiem, nigdy mi się to nie zdarzyło ;) Podczas tego wypadu na spółę wszamaliśmy Funghi di bosco. Pizze tutaj są robione na modłę włoską, czyli mieliśmy gwarancję cienkiego i chrupkiego ciasta. Wśród składników znalazł się sos mascarpone, mozarella, pancetta, borowiki, orzeszki pinii oraz rozmaryn. Lubię nietypowe smaki, a z sosem bazującym na wspomnianym wcześniej serku spotkałem się po raz pierwszy. Obawy jednak szybko rozwiał pierwszy kęs – było nietypowo smaczne! Wszystkie składniki pasowały do siebie tak, jakby były sobie przeznaczone. Ahhh, ta pancetta, te borowiki! A do tego jeszcze aromat rozmarynu, który towarzyszył przy konsumpcji. Taki placek jest wart grzechu, nawet jeśli byłaby piątą pizzą w tym tygodniu. (PS. To prawda)

To jednak nie koniec tej błogiej uczty. Przyszła pora na nasze pasty (aka makarony), a każdy z naszego radosnego trio zamówił sobie po jednym. Na stoliku pojawiło zatem Spaghetti arrabiata (pomidory pelati, czosnek, papryczi chilli, świeża bazylia, oliwa z oliwek i grana padano), Tagliatelle a’la carbonara (pancetta, gorgonzola, cebula w sosie śmietanowym) oraz Spaghetti aglio olio e peperoncino (oliwa extra vergine, czosnek, peperoncino, pietruszka,plus dodatkowy grillowany kurczak w moim przypadku). Numero uno i duo tylko skosztowałem po trochu, więc nie mogę powiedzieć o nich złego zdania. To jednak ostatni wybór podbił moje serce (żołądek?), poprzez prostotę i smak, który nie miał sobie równych. Chilli z czosnkiem w makaronie podbijały smak, idealnie komponując się z użytą oliwą. Kurczak (opcjonalny) był delikatny, znakomicie ugrillowany, przez co nawet mięsożercy będą zadowoleni z takiego obrotu spraw. Ogólnie jest to najlepsze wydanie tego dania jakie jadłem ostatnimi czasy.

Tito Tito to miejsce nietuzinkowe na kulinarnej mapie Śląska. Z naszej wycieczki wszyscy wrócili zadowoleni. Do tej pory aby zjeść włoską kuchnię w dobrym wydaniu kierowaliśmy się raczej w kierunku Katowic, bądź Tychów. Teraz wiem, że Gliwice też nie mają się czego wstydzić i spełnią nawet bardzo wygórowane oczekiwania!

Adres: ul. Plebańska 7, Gliwice
FB: https://www.facebook.com/titotito.gliwice
Ceny:

  • Crostini – 9 PLN
  • Spaghetti Arrabiata  – 20 PLN
  • Tagliatelle A’la Carbonara – 21 PLN
  • Spaghetti Aglio Olio E Peperoncino – 19 PLN / 25 PLN z grillowanym kurczakiem
  • Funghi di bosco – 31 PLN
Ocena
  • Jedzenie
  • Obsługa
  • Klimat
4

Podsumowanie

Całkiem niezła Gliwicka pizzeria!

Sending
User Review
0 (0 votes)

Marcin Ceran

Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!

1 Comment

  1. ania

    24 marca 2017

    Nie wiem jak to jest z tymi składnikami. Byłam kiedyś, ale po tym jak dostałam pizzę z pesto identycznym w smaku jak ta strasznie smutna, obrzydliwa biedronkowa podróba ze słoika, zwątpiłam i nie dałam lokalowi drugiej szansy. Przechodzę czasem obok, ale już nawet nie patrzę w tamtą stronę.

Comments are closed.

RELATED POSTS