Razem ze znajomymi postanowiliśmy odwiedzić parę lokali w ramach ogólnopolskiego festiwalu Restaurant Week. Zasady festiwalowe są dość proste – dostępne są wyselekcjonowane lokale, w których za 39 PLN dostajemy trzydaniowy posiłek [przystawka, danie główne i deser] dzięki czemu możemy doświadczyć jak to bywa w danej restauracji. Zazwyczaj są do wyboru 2 menu – wege i niewege. Tak po krótce o festiwalu. Nasz pierwszy raz skonsumowaliśmy w TAO by Zen – Teppanyaki & More, znajdującym się przy ulicy Józefińskiej 4 w Krakowie.
W wybranym przeze mnie menu Thai Spice znajdowały się następujące dania:
- Zupa z kaczką i makaronem ryżowym – Aromatyczny bulion z kaczki, z kawałkami mięsa, makaronem ryżowym, kiełkami i dymką.
- Green Curry – tajskie zielone curry z kurczakiem i warzywami, podane z ryżem.
- Tapioka- perełki tapioki gotowane w mleku kokosowym.
Jeśli chodzi o menu alternatywne Japan Wege wyglądało tak:
- Ramen Wegetariański- aromatyczny bulion warzywny z pastą miso, sezamem i tofu.
- Yakisoba wegetariański – pszenny japoński makaron smażony z torfu, warzywami i delikatnym sosem tonkatsu.
- Tapioka – perełki tapioki gotowane w mleku kokosowym.
To pierwsze zjadłem całe, drugie miałem okazję podjeść od znajomej :)
Zupa z kaczką, dużo mogę o niej powiedzieć … złego. Zacznijmy od tego, iż wydawało mi się, że bulion cały swój aromat posiadał z sosu sojowego. Bardzo przeważał w smaku, na tyle żebym nie był w stanie wyczuć jakichś innych aromatów. Podobno były w zupie kiełki i dymka – o ile dymkę jeszcze gdzieś znalazłem, tak kiełki uważam za mityczne niczym potwora z Loch Ness. Wydaje mi się również, że danie mogłoby być podane z trochę innymi łyżkami albo innym makaronem – bez pochlapania się nie obeszło, a sam makaron na koniec wyłowiłem … pałeczkami ;) Całą zupę ratowało jedynie parę kawałków mięsa. Alternatywne danie do mojego jakim był ramen wegetariański wg mojej opinii posiadał o wiele więcej smaku niż moja potrawa.
Przystawka zjedzona, niestety z opcji Thai Spice nikt nie był od nas zadowolony, jednak były jeszcze 2 dania przed nami, więc nie było problemu. Co się później okazało, Green Curry jakie otrzymaliśmy również konsystencją przypominało zupę. Zupę z małą ilością składników w środku niestety. Ostatnio gdy jadłem tego typu curry to otrzymałem bardzo sytą i gęstą [od składników jakie były w środku] potrawę. Do tego podany był jeszcze ryż – niestety strasznie suchy, jakby odstał już trochę czasu zanim był dla nas podany. Szybko przyszło, szybko poszło. Danie w smaku ogólnie przyprawione ok [dość ostro], ale tak na dobrą sprawę bez rewelacji. Podebrany kęs makaronu od znajomej znowu okazał się o niebo lepszy…
Został nam jeszcze deser, już baliśmy się, że i to nam nie przypadnie do gustu. Tapioka okazała się jednak dość dobra – jedyne do czego mógłbym się przyczepić to jego słodkość, która mogłaby być czymś jeszcze przełamana. Teraz muszę odstawić słodycze na dłuższy czas ;)
Pierwszy dzień festiwalu i niestety pierwszy zawód z jakim się spotkaliśmy. TAO by Zen zdecydowanie nie wpadło nikomu z grupy w nasze gusta, jednak śledząc trochę opinie po festiwalu mam nieomylne wrażenie, że nie tylko nam…
User Review
( votes)This post was last modified on 1 czerwca 2016 21:29