Silesia Street Food Fest

W ostatni weekend w Zabrzu, na terenie restauracji Śląskie Rancho odbył się Silesia Street Food Fest. Miejsce dość odległe dla osób bez auta, aczkolwiek na tamten weekend nie miałem tego problemu. Punkt 12 stawiłem się na terenie obiektu i zacząłem polowanie na jedzenie ;)

Na pierwszy ogień wyruszyłem do Pasibusa – kolega z Wrocławia zachwalał, więc od razu jak pojawiła się informacja o ich przybyciu to wiedziałem, że postaram się coś od nich spróbować. Grucha – taki był mój wybór po lekkim zastanowieniu się. W składzie 100 % wołowiny, roszponka, chutney gruszkowe, gorgonzola. Całość zamknięta w pysznej bule. Mięso poprosiłem średnio wysmażone i takie też otrzymałem (ogólnie cieszy mnie to, że można było wybrać stopień wysmażenia!). Muszę stwierdzić, że chutney gruszkowe baaaaaaardzo mi przypasowało w tym burgerze – lekko słodkie, z cynamonem, iście zacne. Do tego ser gorgonzola – nie pamiętam już kiedy dostałem taki ser w burgerze. Ogólnie cała kompozycja była bardzo smaczna jak na mój gust. Jednym słowem – rewelacja! Cena takiego burgera to 19 PLN, warte każdej złotówki. Albo będę się musiał wybrać do Wrocławia parę razy, albo zapraszam częściej na Górny Śląsk – może jakiś kolejny festiwal? ;)

 

Chwila przerwy na coś do picia i na drugie danie padły chińskie pierożki gotowane na parze – dim sum. W tym wypadku był to specjał serwowany przez foodtrucka Parowóz, który przyjechał do nas z Warszawy.  Do wyboru były pozycje klasyczne jak i wege – 10 szt za 15 PLN i można było mieszać smaki. Z ciekawości wziąłem jedną opcję z mięsem [kurczak + kolendra] i jedną wege [soczewica + imbir]. Na zamówienie nie trzeba było długo czekać, ale widziałem później, że lokal był oblegany [na pewno przez moich znajomych ;)]. Wersja z kurczakiem i kolendrą miała bardzo przyjemny i orzeźwiający smak. Bardzo mi przypasowały i szybko zniknęły. Niestety soczewica + imbir nie za bardzo mi przypasowały, gdyż mimo iż były całkiem smaczne to jednak trochę zbyt suche i nawet sos dodany do jedzenia nie pomagał. Jak lubicie pierożki to śmiało możecie odwiedzić Parowóz :)

Co do samego wydarzenia. Nie wiem jak to wyglądało później, ale do połowy pierwszego dnia wydawało mi się, że było strasznie mało ludzi. Dodatkowo obiecana “posiadówa nad wodą” nie do końca wyglądała jak to organizatorzy opisywali – całe jezioro [staw?] znajdował się za siatką i nie widziałem tam nawet plaży. Ludzie, którzy przyszli byli raczej ogólnie zadowoleni z jedzenia, bo było w czym wybierać. Dlatego, co do jedzenia – nie mam wątpliwości, że było dobrze, ale do samego wydarzenia i organizacji niestety mam mieszane uczucia. Może to też spekulacje, ale zaraz po weekendzie zniknęła kolejna edycja edycja zapowiadana na lipiec… Przypadek?

User Review
0 (0 votes)

This post was last modified on 18 sierpnia 2015 22:59

Marcin Ceran: Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!
Zobacz również
Disqus Comments Loading...