Yak? Tak! – Tak Yak Tandoori [zamknięte]

Ostatnimi czasy ciężko było nam się wybrać do jakiejś knajpki na mieście, choć lista miejsc, które chcemy odwiedzić się nie kurczy, a wręcz cały czas przybywa nowych pozycji. Takową nowością, a miejscem koniecznym do odwiedzenia był Tak Yak Tandoori, mieszczący się przy ulicy Starowiślnej 10 w Krakowie.

Bar jest maleńki, raptem 4 stoliki, 8 miejsc siedzących. O wystroju ciężko cokolwiek powiedzieć, bo poza yakową fototapetą na ścianie nie ma nic. Nie uważam, jakoby byłoby to minusem – do Tak Yaka wchodzisz, zjadasz, wychodzisz, bo na Twoje miejsce czeka już 10 innych osób (kolejki jak za komuny!). Na zamówienie trzeba nieco poczekać, ale biorąc pod uwagę obłożenie lokalu jestem pod ogromnym wrażeniem ogarnięcia kucharzy. Sercem lokalu jest tytułowy piec tandoori – duży, buchający gorącem i niosący zachęcające zapachy. Trudno było się nie skusić.

Oboje zamówiliśmy dania z pieca – dla mnie chicken tikka, czyli kurczak w marynacie jogurtowej(14 złociszy), a dla Michała seekh kebab z baraniny (19 złociszy), obie pozycje podawane wraz z chlebkiem naan. Do napicia się wybraliśmy fresh lime soda, czyli po prostu lemoniada (3 złocisze).

Aby wystarczająco dobitnie opisać smak obu dań zacytuję Marcina – petarda! Dawno już nie jadłam czegoś tak pysznego. Choć mój pierwszy kęs kurczaka zakończył się atakiem kaszlu, gdyż nie spodziewałam się aż takiej ostrości, to już po chwili mogłam się całkowicie delektować smakiem. Mięso na zewnątrz chrupiące, w środku mięciutkie i soczyste. Baranina również się broniła. Podobnie jak kurczak z wierzchu była przypieczona, a w środku bardzo soczysta. Oba dania były bardzo dobrze przyprawione i ostrawe. Do tego cebula dymka, świeża kolendra i naan. Miałam już kiedyś okazję próbować tego indyjskiego chlebka, ale nie ma porównania. Naan, który otrzymujemy w Yaku jest puszysty i najzwyczajniej w świecie smaczny. Świetnie równoważy ostrość mięsa. Lemoniada cudownie gasiła pragnienie i nie była ani za kwaśna ani za słodka, dla mnie idealna. Dodatkowo na każdym stoliku mamy do wyboru dwa sosy – ostry i słodki chutney. Jeżeli komuś jeszcze brakuje ostrości w daniu (to tak się da?), może dodać ognia dzięki aromatycznemu sosu.

Podsumowując, jest to miejsce, do którego zdecydowanie warto się wybrać. Ekipa, która dobrze karmi i roztacza przyjemną atmosferę – dobrze trafiliście, Yak was ugości.

User Review
0 (0 votes)

This post was last modified on 25 grudnia 2016 11:16

Anna Jakubowska: Zawodowo latająca za nietoperzami. W wolnych chwilach je. Takie studenckie hobby.
Zobacz również
Disqus Comments Loading...