Daj pieroga! – Kanton Dim Sum House

Jeśli mam być szczery, to kuchnia azjatycka jest jedną z moich ulubionych w ostatnim czasie. Tym bardziej rozmowa ze znajomym wprowadziła mnie w stan “muszę zjeść dim sumy”. Problem jest taki, że na Śląsku nie ma [albo jeszcze o nich nie wiem] lokali serwujących te pierożki. Dobrze, że daleko do Krakowa nie jest i ponadto była okazja się wybrać z innych powodów. Tak oto w ostatni weekend udało mi się odwiedzić Kanton Dim Sum House, znajdujący się przy ulicy Węgłowej 2.

Lokal duży nie jest, ale to jest chyba domena restauracji serwujących tego typu dania. Dobrze, że mieliśmy rezerwację wcześniej, ponieważ jak weszliśmy do lokalu to z nami już było pełno [10 osób max wchodzi]. Przezorność popłaciła, a my zasiedliśmy sobie na spokojnie przy stoliku.

Jeśli chodzi o menu, to nie jest ono bardzo skomplikowane. Wśród pozycji znajdziemy różne kombinacje dim sumów, parę opcji z baozi, a dodatkowo w ofercie jest dostępna jeszcze zupa, która oczywiście jest rotowana z dnia na dzień. Dzięki wypadowi z grupą znajomych mogłem dzięki temu zrobić przekrój praktycznie przez całe menu.

 

Jak na obiad przystało swoją przygodę zacząłem od zupy. Tego dnia był bulion z jajkiem w kombinacji z japońskimi glonami wakame w cenie 7 PLN. Bardzo mi smakowała, jajko, które pływało w dużych ilościach, było smaczne i delikatne w swojej teksturze. Jedyny minus – podanie w plastikowym talerzyku. Co jak co, ale niektórych może to trochę odrzucić, ale smaczne jest!

Przyszedł czas na dim sumy. Moje pierwsze pierożki w takich lokalach to kompozycja kurczak z krewetką. Tym razem podane w odpowiedni sposób, 8 sztuk razem z sosami – każdy smak miał przypisany swój własny sos do podkreślenia smaku. Mój określiłbym jako słodko-ostry, ale nie do końca, aczkolwiek muszę przyznać, że pasował idealnie. Samo ciasto w moim odczuciu było poprawnie zrobione, wnętrze smakowało też bardzo dobrze. Czego chcieć więcej od takiego pieroga? Moja porcja kosztowała 15 PLN. W sumie, to biorąc pod uwagę, że skosztowałem również innych pozycji [wieprzowina bbq, wieprzowina krewetka] byłem bardzo zadowolony z alternatywnych pierożków.

To jeszcze nie koniec, bo na stół miały jeszcze wejść baozi – jedne w wersji warzywnej, drugie w wersji deserowej. Tutaj dostajemy już tylko 3 sztuki, ale pod względem sytości jest spora różnica – ciasto drożdżowe jednak robi sporo. W przypadku wersji wege ciasto było dość zwykłe, ale baozi nadrabiały nadzieniem. Dość dobrze przyprawione warzywa ucieszyły me podniebienie. Po takim dobrym jedzeniu myślałem, że się przejadłem, ale zaraz zaraz – przecież miejsce na deser zawsze się znajdzie, co nie? Też tak myślę. Na zwieńczenie wypadu zjedliśmy jeszcze ze znajomymi baozi deserowe z ciastem o smaku i kolorze zielonej herbaty oraz budyniem o smaku białej czekolady. Deser petarda – tak bym to określił. Koniecznie musicie spróbować! Baozi cenowo: warzywne 7 PLN, deserowe 10 PLN.

Co by dużo nie mówić wypad uznaje za udany. Lokal ma w sobie to coś, co sprawia, że kolejna wizyta również musi dojść do skutku. Ja z całego serca polecam i czekam na kolejną eskapadę do Kantonu Dim Sum House. A Wy kiedy pójdziecie na swojego pieroga? ;)

User Review
0 (0 votes)

This post was last modified on 1 czerwca 2016 21:27

Marcin Ceran: Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!
Zobacz również
Disqus Comments Loading...