W ostatnią niedzielę, 25 października, odbyła się kolejna impreza spod znaku Foodstock, tym razem pod tytułem “Miód Malina”. Był i miód, i malina. A o tym słów kilka.
Poza typowymi stanowiskami gastronomicznymi i foodtruckami na imprezie pojawiły się pasieki ze swoimi słodkimi produktami. Tym razem nie skorzystaliśmy, gdyż nadal cierpię na nadmiar miodu w szafce, ale zdecydowanie wolę kupić miód u producenta niż w sklepie.
Naszą przygodę zaczęliśmy na stanowisku Smakołyki, gdzie skusiłam się na pierogi z pieczoną kaczką. Za jeden kupon (czyli 5 zł) otrzymałam 4 pyszne pierogi. Całkiem spora porcja w porównaniu do tego, co często się dostaje za tą samą wartość. Smakowo wypadły bardzo dobrze, wciąż ciepłe, a mięso wprost rozpływało się w ustach. Polecam!
Nie samym mięsem człowiek żyje i tak u Green Win spróbowaliśmy kanapek z hummusem i chutney malinowo-śliwkowym. Mistrzostwo. Bałam się, że znowu trafię na słaby hummus, ale ten był bardzo dobry. Pikanteria chutney zmieniła to proste smarowidło w coś niesamowitego. Pyszka, 10/10.
Podsumowując, kolejna edycja i możliwość odkrywania nowych smaków. Dobrze, że pojawiły się poznane już wcześniej pewniaki, ale nie lubimy stagnacji i zawsze dążymy do szukania nowych kulinarnych doznań. Czekamy na kolejną edycję :)
User Review
( votes)This post was last modified on 1 czerwca 2016 21:30