Pasibus (Stary Dworzec Katowice)

Burgery – danie każdemu bliskie, niczym pizza. Rosnąca z roku na rok popularność tej buły z kotletem to dla mnie wielki fenomen. Nie znam osoby, która w życiu by nie zjadła żadnego burgera, a jeśli tak, to jest ona odstępstwem od reguły. Jeśli myśleliście, że na Górnym Śląsku nie ma już miejsca na kolejną burgerownię, to pewien lokal rozwieje Wasze wątpliwości. Porozmawiajmy dziś o Pasibusie, który szturmem zaatakował Katowice i całkiem niedawno otworzył swoją drugą miejscówkę, w budynku Starego Dworca.

Dobrego złe początki…

Pasibus na początku nie miał łatwo, sami to pewnie zauważyliście. Otwarcie ich lokalu w Galerii Katowickiej rozczarowało jakością – problemy z wysmażeniem mięsa, za bardzo zgrillowaną bułką i takie tam inne pomniejsze wpadki. Udało im się to w miarę szybko opanować, zebrać konkretną ekipę, dotrzeć się, jak należy, i już takich wtop u nich nie doświadczyłem. Pozytywnie!

Pasibus - Wnętrze

Gdy tylko dowiedziałem się o planach na drugiego Pasibusa, nie przypuszczałem, że znajdzie się on w takim miejscu jak wyremontowany Stary Dworzec w Katowicach. Niedaleko pada jeden Pasi od drugiego, jak mawiają… Ale ten miał być ich największym lokalem w całej Polsce, i tak też się stało. Wnętrze, którego nie powstydziłby się lokal z kategorii fine-dining, co widać po samych zdjęciach. Gdy wszedłem tam pierwszy raz, byłem oczarowany, jak ładnie wpasowali się klimatem w resztę budynku i okolicy. Myślę, że też poczujecie ten klimat!

Burgerów Ci u nas pod dostatkiem

Przejdźmy jednak do konkretów, bo ten, kto tam przyjdzie, nie chce przecież podziwiać wnętrz, tylko chętnie zjadłby porządnego burgera. Tych w ofercie jest sporo, a ja sam skosztowałem już połowy z ich menu. Wielkościowo mamy do wyboru buksa małego (100 g) i normalnego (160 g) – bardziej skory jestem do wybierania tej drugiej opcji, z racji tego, że rzadko kiedy przychodzę tam niegłodny. Wszystko zamawiamy przy barze, odbiór zamówienia też należy do nas. Przy takim przemiale ludzi uważam to za dobre rozwiązanie.

Pasibus - Chorizard

Chorizard

Testowanie ich menu zacząłem jeszcze przed oficjalnym otwarciem, kiedy podstawiony food truck stanowił ich bazę do serwowania buksów. Produkt w zasadzie ten sam, więc czemu miałem nie spróbować? Takim oto sposobem wpadły w moje łapki Awokadus (sos różowy, roszponka, cheddar, sos musztardowo-miodowy z orzechami, autorskie guacamole, grillowany boczek) oraz Chorizard (sos różowy, rukola, pasta z suszonych pomidorów i żurawiny, cheddar, grillowane chorizo, grillowana pieczarka).

Pasibus - Osztypek

Osztypek – sos biały, sałata lodowa, chutney śliwkowo-imbirowy, grillowany ser wędzony, grillowany boczek

Poziom wysmażenia, jak należy – poprosiłem o średnio wysmażony i taki właśnie dostałem. Mięso przyprawione solą, pieprzem i pietruszką – ciekawy patent, szanuję za takie podejście do tematu. Z racji stopnia wysmażenia – soczyste, jak trzeba. Zamknięte w sezamowej bułce, którą chętnie zamieniłbym na maślaną, ale podobno taką ludzie wolą… Ja się tam nie znam, ale w zasadzie z sezamowych, które do tej pory jadłem, ta wypadła najlepiej. Co do samych kompozycji – nie mogę powiedzieć, żeby któraś mi nie smakowała. Bardzo dobrze dobrane składniki i pyszne mięso obronią się same.

Aaa, buksy dwa…

Trochę czasu minęło i lokal w końcu się otworzył. Stwierdziłem, że zobaczę, jak im idzie. Niestety nie mogłem być na wielkim otwarciu, ale to żaden problem, bo przecież sprawdzić, jak sobie radzą, można też w naturalnych warunkach, nieco później.

Pasibus - Cukinsyn

Cukinsyn – sos różowy, świeży szpinak, pasta z czarnych oliwek z sosem musztardowo-miodowo-orzechowym, ser cheddar, grillowany boczek, grillowana żółta cukinia

Od otwarcia do teraz byłem już pięć razy w nowej miejscówce i za każdym razem udało mi się zamówić inną kompozycję (w tym dwa burgery miesiąca – Cukinsyna i Kurka). Nie będę może opisywał każdego z osobna, ale wrzucę foty z podpisem, co to za burger – tak będzie zwięźlej. Najbardziej do tej pory urzekł mnie Kevin, w składzie z sosem różowym, roszponką, masłem orzechowym, konfiturą z czarnej porzeczki, serem cheddar, grillowanym boczkiem i ciasteczkami korzennymi. Toż to nad wyraz smaczna interpretacja kanapki peanut butter jelly. Nic dziwnego, że urzekła mnie od pierwszego kęsa. Koniecznie musicie spróbować!

Pasibus - Kevin

Kevin… sam na pożarcie!

Nie powiedziałem jeszcze ani słowa o dodatkach, a te też grają tutaj kluczową rolę. Do wyboru mamy frytki, bataty, nachosy, sałatkę coleslaw (czyli klasyki, jak na obecne czasy), ale możemy też zamówić serowe kule, które są dla mnie megasmaczną rozpustą i muszę je sobie dawkować, żeby mi się nie przejadły. Z tej listy mogę polecić jeszcze nachosy (dobrze przyprawione, a dla niektórych nawet lekko ostre) i bataty (cienko krojone i może mniej chrupiące, ale to jednak słodki ziemniak – w każdej postaci jest idealny). W moim odczuciu burger nie może być samotny, więc za każdym razem zamawiam coś z tej listy.

Pasibus - Kurek

Kurek – sos różowy, szpinak, autorski sos z kurkami, ser kozi, tymianek

Pasibus, czyli burgerowe El Dorado

Przyznam szczerze – Pasibus w Katowicach urzekł mnie od pierwszego burgera. To sieciówka, nie oszukujmy się, ale jednak potrafi oczarować i przyciągnąć do siebie na dłużej. Myślę, że znakomicie wpisał się w klimaty śląskich burgerowni. Szkoda, że nie ma maślanej bułki, która według mnie najlepiej pasuje do burgerów, ale przeżyję ten fakt. Co jak co, ale pięć wizyt w ciągu półtora tygodnia chyba o czymś świadczy… A teraz przyznajcie się – kto z Was jest takim wiernym PasiZiomkiem jak ja? :D

Pasibus - Mangór

Mangór – sos różowy, rukola, autorski sos chilli-mango, ogórek kompresowany, czerwona cebula

Lokalizacja: Dworcowa, Katowice
FB: https://www.facebook.com/pasibuskatowice/
Menu: [klik]

Ocena
  • Jedzenie
  • Obsługa
  • Klimat
4.5

Podsumowanie

Burgerownie w Katowicach mają teraz porządną konkurencję!

Marcin Ceran

Programista z zawodu, bloger z zamiłowania. Lubię dobrze zjeść, czy to w domu czy to na mieście. Będziesz to jeszcze jadł?! ;) Więcej o mnie tutaj!

3 komentarze

  1. Aleksandra Fraszewska

    6 listopada 2018

    Dla mnie nachosy za ostre – niestety :( I ciekawe czy da się zamienić mięsko na kurczaczka… Muszę spytać następnym razem, bo menu kurczakowe dość ubogie, a to co opisujesz z ciasteczkami brzmi MEGA :D

    • Marcin Ceran

      7 listopada 2018

      Menu na stronie mówi tylko o podmianie na ser / wege kotlet ? Ale faktycznie lepiej się zapytać w tym wypadku

  2. Gość

    13 października 2019

    Wystrój rzeczywiście mega. Klimat i miejsce robią wrażenie. Zamówiłam Kevina, ale nie rzucił mnie na kolana. Owszem, ma w sobie nietypową mieszaninę smaków, ale nie są to jakieś fajerwerki. Zamawiałam tylko z colą, bez dodatków. Może to one robią robotę i dopełniają całości…? Miejsce lepsze od Różowego Kaloryfera, więc raczej pójdę jeszcze raz lub kilka i zamówię z dodatkami.

Comments are closed.

RELATED POSTS